Strony

czwartek, 17 kwietnia 2014

KIM WHO? CZYLI "GWIAZDA" PRZEZ DUŻE "G"!


Tutaj nie trzeba nawet wiele pisać. Wystarczy, załączyć jedno zdjęcie i ot cała historia. Od razu każdy rozpoznaje tę twarz, albo raczej: „(…)najbardziej znaną pupę show-biznesu”. Z której strony by nie spojrzeć, wiadomo, o kogo chodzi. Chociaż może wcale nie mam racji! Nie! Na twarz nie patrzcie bo z roku na rok jest jakaś nowa. A każda kolejna coraz mniej podobna do poprzedniej. Ale cóż, w końcu żyjemy w XXI wieku - tu się odessa, tam się przypiłuje, gdzie indziej się doklei i voilà! Oto jest! Tylko kto? A no tak! Wybaczcie. Od tyłu faktycznie łatwiej poznać. Oto i ona: Madonna celebryctwa i Superman robienia szumu! Oczywiście "naturalnie" piękna. Był już „miłościwie panujący” Kim Ir Sen, potem Kim Dzong Il, przyszła era Kim Kardashian! Przerażający fakt numer jeden – ta postać udowadnia, że światła fleszy, rozpoznawalność i show-biznes nie są już przywilejem, na który trzeba sobie zasłużyć talentem i artystyczną pracą. Nie jestem biografem, ale prześledziłam krótką historię życia tej „divy”.
Rodzina Kardashian (a jest ich w klanie całkiem sporo), wypłynęła na fali głośnego procesu w USA, w którym ojciec Kim wybronił swojego przyjaciela – mordercę winnego śmierci swojej rodziny – sprawa była dla wielu przegrana na starcie, a jednak Rob Kardashian odniósł sukces, a morderca wyszedł na wolność. Wtedy to Kardashianowie zadomowili się w show-biznesie, i co gorsza - zostali. Powstał show Keeping up with the Kardashians. Nie ma określonej fabuły: kamery podglądają wszystkich Kasdashianów 24/7, a co dziwniejsze śledzą to miliony Amerykanów, zafascynowanych bogactwem i luksusem oraz problemami „egzystencjalnymi” podejmowanymi przez członków rodziny, które może obrazować, lakoniczny dialog, między leżąca na sofie w kilkuset metrowej rezydencji w Los Angeles, Kim, a jedną z jej sióstr, który pozwolę sobie przytoczyć:
- Muszę pójść do kosmetyczki.
- Po co?
- Zrobić sobie paznokcie.
- Życie jest ciężkie!
            Abstrahując od rodziny, która jest sławna za... no właśnie nie wiem za co, bo sam sprawca zamieszania, Rob K. umarł w międzyczasie, Kim wybiła się na tle ich wszystkich zaczynając od sex taśmy – wycofuję swoje oskarżenie o braku tu artyzmu (filmy pornograficzne to też swego rodzaju aktorstwo). Potem wsławiła się związkami z kilkoma gwiazdami sportu, by wreszcie znów wyskoczyć jak królik z kapelusza, albo raczej jak Kim z wesela, w roku 2011. Jej milionowy ślub i wesele zajęły całe 2 odcinki rodzinnego show – i mam wrażenie, że to i tak więcej taśmy niż sam związek, ale nie wyciągajmy pochopnych wniosków – może to nie było zaplanowane.

Kim wystąpiła o rozwód w ciągu 72 dni od całej imprezy, a rozwodzi się chyba nawet do dziś. Krótko po tym ogłosiła swój związek z reperem  Kanye Westem, dla którego jest podobno muzą – nagrali nawet rezem teledysk - topless rzecz jasna. Wcześniej Kim odkryła w sobie talent muzyczny (w linku  http://www.youtube.com/watch?v=d2uzScEbcws), a teraz przyszedł czas na projektowanie! Tak, Drodzy Czytelnicy, Kim wkracza do świata mody!
Kadr z teledysku Kanye Westa, Bound 2

Media donoszą, że zaprojektuje ekskluzywną kolekcję dla jednej z sieciówek.  Keep up Moi Kochanibo na pewno będzie to wielkie wejście – w końcu, jak Kim coś robi to musi być o tym słychać! A propos posłuchu, ostatnio o właścicielce słynnych pośladków,  znów zrobiło się głośno za sprawą jej udziału w sesji dla Vogue US, oczywiście w towarzystwie narzeczonego i córeczki. Efekt? Czytelnicy zszokowani, stali klienci rezygnują z prenumeraty, Internet wrze! Anna Wintour po raz pierwszy w historii zrugana za swoje Vogue’owe decyzje! O co ta cała awantura? Wszyscy wiedzą, że Vogue US to najbardziej elitarny magazyn modowy na świecie – „żeby dostać okładkę trzeba sobie naprawdę zasłużyć” jak zauważyła Naomi Campbell. Vogue promuje naturalne piękno i modę, a przynajmniej tak było do tej pory. Modelki głodzą się, zabiegają o względy naczelnej i robią wszystko co mogą, bo okładka amerykańskiego Vogue w CV podnosi wartość rynkową modelki i otwiera wiele modowych furtek. Do dzisiejszego dnia okładki nie dostały jeszcze  m.in. takie gwiazdy, jak Victoria Beckham, czy Anja Rubik. Kim dostała okładkę, a Anna dostała po głowie  - za zażyłość z Westem, co jak mniemają czytelnicy zadecydowało o kwietniowej okładce.


 Niezaspokojona Kim dalej robi, co może żeby otrzymać status gwiazdy w modzie. Niedawno, postanowiła zrobić sobie sesję zdjęciową – przyszła żona Westa jeździ rowerem reklamując napój. Nie było by w tym nic zaskakującego gdyby nie fakt, że wygląda to identycznie jak sesja Audrey Hepburn sprzed wielu lat! Za poprawianie ideału dostała już karę – spadła z roweru podczas robienia sesji. Niestety wypadkowe zdjęcia już zniknęły z sieci – tutaj samo przez się uzasadnia się moje porównanie do koreańskich dyktatorów powyżej – każdy z nich dbał o swój „dobry” wizerunek przez cenzurę. I nie bierzecie tego porównania zbyt dosłownie, bo jestem świadoma ogromu zła, jakiego dokonali panowie z Korei, ja zauważam niewinne podobieństwa. Bo oczywiście oprócz kopiowania wspaniałych aktorek i wkurzania wielu ludzi, Kim Kardashian w gruncie rzeczy nikomu nie szkodzi. 


A co nowego u naszej „gwiazdy”? Niemal codziennie gazety plotkarskie coś tam donoszą, a to, że poszła po kawę do Starbucksa, albo kupić sukienkę do jakiegoś nowojorskiego butiku. Trudno za nią nadążyć, cóż taka ta Kim szalona. Dobrze, że sami nie musimy – w końcu Keeping up… dostarcza nam bieżących faktów. 

                                                   photos: all via the Internet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz